Jako pacjenci lub osoby towarzyszące pacjentom skorzystały z zabiegów z użyciem wody termalnej Avène i porad naszego zespołu ekspertów. Poznaj opinię Sylvie, która od kilku lat odwiedza Centrum Hydroterapii Avène. Cierpi na łuszczycę. W trakcie kuracji może się zrelaksować.
Za pierwszym razem miałam trzydzieści lat i łuszczycę na łokciach, nogach i w dolnej części pleców. Łuski były w stanie zapalnym, dużo się drapałam, nosiłam tylko długie ubrania. Bardzo się tym przejmowałam. Za radą mojego dermatologa przyjechałam dwa lata z rzędu. Woda termalna zdziałała dla mnie cuda. W ciągu trzech/czterech dni moja skóra nie była już taka sama. A potem, ze względu na zobowiązania rodzinne, czekałam dwadzieścia lat, zanim wróciłam. Tego lata kończę moje czwarte leczenie uzdrowiskowe i wyjeżdżam z planem zrobienia kolejnego w przyszłym roku.
Moja łuszczyca dotyka tylko łokci i nauczyłam się ją akceptować. Ale tutaj nie zadaję sobie codziennie pytania, czy łuski ustępują, tylko mówię sobie: „zobaczysz za trzy tygodnie”. A w międzyczasie relaksuję się. Czuję się bardziej wolna i dbam o siebie. Uwielbiam kąpiele w Wodzie termalnej Avène, żyję chwilą, odświeżam się, czuję się szczęśliwa. A tu okazuje się, że wszystko jest piękne: centrum, park, ścieżki dla pieszych...
Tutaj uczę się radzić sobie z moją chorobą. Byłam chyba na prawie wszystkich warsztatach: makijaż, higiena, nawilżanie i alternatywy dla drapania, radzenie sobie ze stresem. Pewnego roku spróbowałem nawet Tai Chi. Wyjeżdżam więc z wieloma radami i motywacją do wprowadzenia ich w życie. Czuję się lepiej sama ze sobą i jestem bardziej otwarta na innych.
Jedno miejsce: ścieżka, która prowadzi z łaźni do parku.
Jeden zabieg: kąpiel w wodzie termalnej Avène.
Jedno odkrycie: nowe przyjaźnie
